Uwielbiam powieści toczące się w czasach około-wiktoriańskich, ich klimat, tło społeczno-historyczne, konwenanse, staroświeckie podejście bohaterów do życia. Ostatnio mam szczęście do doskonałych kryminałów, których akcja rozgrywa się właśnie na przełomie XIX i XX wieku. Opowiadałam Wam już o „Detektywie Arrowood’zie” Micka Finlay’a. Pisałam tez na blogu o doskonałej według mnie ekranizacji „Alienisty” Caleba Carra – tu książka do przeczytania jeszcze przede mną. Dzisiaj zaś pora na „Morderstwo w pociągu” Jessici Fellowes, gdzie akcja toczy się zaledwie 20 lat po śmierci królowej Wiktorii. Pani Fellowes, o czym warto wspomnieć, jest najbardziej znana z książek na podstawie których powstał popularny serial „Downton Abbey”. „Morderstwo w pociągu” to jej pierwszy kryminał, a po jego przeczytaniu wróżę autorce pełną sukcesów karierę w pisaniu tego typu powieści.
Przejdźmy zatem do fabuły książki.
Początek powieści to ostatnie chwile życia 55-letniej Florence Nightingale Shore – szanowanej pielęgniarki z wieloletnim doświadczeniem, która w czasie dopiero co ukończonej I wojny światowej z wielkim oddaniem pielęgnowała rannych i chorych żołnierzy. Była wykształconą kobietą z klasy średniej, poważnie podchodzącą do życia. 12 stycznia 1920 roku na dworcu Victoria w Londynie wsiadła ona do ostatniego wagonu pociągu jadącego do St. Leonards. Mieszkała tam jej dobra przyjaciółka Rosa, którą często odwiedzała pozostając u niej w gościnie przez tydzień lub dwa. Odprowadziła ją inna przyjaciółka – Mabel Rogers – starannie wybierając Florence miejsce w przedziale. Tuż przed odjazdem pociągu, do wagonu wsiadł młody mężczyzna, bez płaszcza i bagażu.
Kilka godzin później pasażerowie znajdują Florence poważnie ranną w głowę. Ślady wskazują iż została brutalnie napadnięta i otrzymała kilka ciosów w skroń bliżej nie zidentyfikowanym twardym przedmiotem. Kobieta wkrótce umiera nie odzyskawszy przytomności i rozpoczyna się śledztwo by znaleźć jej mordercę. Angażuje się w nie dwóch młodych i bardzo ambitnych funkcjonariuszy policji kolejowej: Guy Sullivan i Harry Conlon. Zwłaszcza ten pierwszy marzy o rozwiązaniu kryminalnej zagadki, co mogłoby mu przynieść awans i przeniesienie do Scotland Yardu.
Akcja książki do pewnego momentu toczy się dwutorowo. Jednocześnie bowiem obserwujemy losy 18-letniej Louise Cannon. Pochodząca z bardzo biednego domu, dramatycznie poszukuje pracy by wyrwać się z nędzy i uciec przed prześladującym ją stryjem, który w brutalny sposób chce ją wykorzystać w swoich nielegalnych interesach. Cudownym zrządzeniem losu, Louise znajduje pracę u arystokratycznej rodziny Mitfordów. Opiekuje się tam gromadką dzieci zżywając się przede wszystkim z najstarszą 16-letnią Nancy. Dziewczęta czytają w gazecie o morderstwie Florence Nightingale Shore i zaczynają snuć domysły na temat motywu zbrodni i osoby mordercy. Za namową bardzo spostrzegawczej i dociekliwej Nancy prowadzą swoje małe śledztwo, którego wyniki okażą się później niezwykle ważne.
Oba wątki – ten policyjno-kryminalny oraz dzieje Louisy bardzo szybko się przecinają. Książkę czyta się z wielką przyjemnością. Jest napisana pięknym stylem i z lekkością przenosi czytelników do epoki długich sukien, balów i karet zaprzężonych w konie. Zagadka kryminalna zaskakuje swoim rozwiązaniem. Jest więc cudowny klimat, napięcie, czające się w mroku niebezpieczeństwo, zaskoczenie, ale też wielka miłość ….
Bardzo polecam!
]]>
Takie cudo dostarczył mi dzisiaj kurier – od razu dzień jest piękniejszy Dziękuję HarperCollins!!!
Udało mi się ostatnio kupić książkę na którą czekałam i której zapowiedzi widziałam już od jakiegoś czasu. Zanim jednak zasiadłam do jej czytania, natrafiłam w telewizji na serial nakręcony na podstawie właśnie tej powieści. Mam tu na myśli „Alienistę” Caleba Carra. Zazwyczaj najpierw czytam książkę, a później oglądam film, jednak tym razem zasiadłam od razu przed telewizorem włączając 1 sezon Alienisty obejmujący 10 odcinków.
Krótko o fabule: akcja rozgrywa się pod koniec XIX wieku w Nowym Jorku. Główny bohater to dr Laszlo Kreizler grany przez Daniela Brühla. Jest on alienistą czyli osobą, która stara się wczuć w to, co przeżywa osoba chora psychicznie, tak by zrozumieć motywy jej postępowania. Dr Kreizler wraz z utalentowanym ilustratorem Johnem Moorem – tu w rolę wcielił się przystojny Luke Evans, oraz pierwszą kobietą pracującą w Nowojorskim Departamencie Policji Sarą Howard – i znów świetna kreacja Dakoty Fanning – próbują wytropić niezwykle okrutnego, seryjnego mordercę młodych chłopców. O fabule więcej rozpisywać się nie będę, dość że te 10 odcinków ogląda się jednym tchem zapominając o bożym świecie …
Książka jeszcze przede mną, ale serial mogę polecić z ręką na sercu. Nie tylko z powodu doskonałej obsady i świetnej gry aktorskiej. Zachwyciła mnie scenografia, przepiękne odwzorowanie klimatu tamtej epoki. Życie arystokracji opływającej w luksusy i ogromna przepaść dzieląca ją od ludzi niższych sfer cierpiących często głód w skrajnej nędzy. Wiktoriańskie stroje, konwenanse, buduarowy styl pomieszczeń – kolejne kadry filmu mogłyby posłużyć za bazę do obrazu malowanego na płótnie.
I kolejna rzecz warta wspomnienia – muzyka! Doskonale stopniuje emocje, nadaje ekranizacji wyjątkową atmosferę, potrafi tak podnieść napięcie i grozę danej chwili, że widz ma autentycznie gęsią skórkę.
Film jest okrutny, mroczny, opowiada o brutalnych morderstwach. Dużo w nim psychologii, próby wejścia w czyjeś położenie, zrozumienia źródeł jego zachowania. Pełno w nim ostrych, wyraźnych postaci, ale też patologicznych, psychopatycznych reakcji, walki, zbrodni oraz dewiacji, które w wyższych sferach są skrzętnie ukrywane. Niektóre sceny wstrząsają okrucieństwem, pogardą dla ludzkiego życia. Napięcie rośnie wraz z upływającym czasem, który nieubłaganie przybliża nas do kolejnego morderstwa. Według głównego bohatera, w każdym z nas drzemie szaleniec – wydobyć go może niefortunny ciąg zdarzeń, wychowanie lub oczekiwania społeczeństwa.
Czego mi zabrakło? Chciałabym, żeby mimo wszystko bohaterom ułożyło się życie. Aby w tym całym chaosie, koszmarze domysłów, podejrzeń, wulgarności i okrucieństwa – znaleźli swoje, bezpieczne miejsce i spokój … To się niestety nie udaje i trochę żałuję …
Serial polecam bardzo!!!
]]>Powieść Mick’a Finlaya pt. „Detektyw Arrowood” wciągnęła mnie bez reszty i pochłonęłam ją dosłownie w dwa wieczory. Jest to doskonała historia detektywistyczna osadzona w realiach Londynu z przełomu XIX i XX wieku. Oprócz wątku kryminalnego mamy tu więc świetnie pokazane codzienne życie ówczesnych Londyńczyków. Zderzenie potwornej nędzy i beznadziei klas najniższych z pławiącymi się w luksusie przedstawicielami arystokracji. W tym wszystkim lokalne szajki gangsterów walczą ze sobą, a ich ofiarami często padają niewinne osoby. Zagadki kryminalne pomaga policji rozwiązywać słynny londyński detektyw Sherlock Holmes wraz z nieodzownym doktorem Watsonem. Holmes jednak, dzięki swej wysokiej renomie, jest drogi. Ci, których na niego nie stać, szukają pomocy u detektywa Williama Arrowooda.
Arrowood sam ma wiele problemów: za dużo pije, nadużywa laudanum czyli nalewki z opium, wciąż źle się czuje i w dodatku zostawiła go ukochana żona Isabel. W pracy pomaga mu oddany asystent Norman Barnett. Detektyw, jak sam mówi, różni się od Holmesa tym, że tamten posługuje się dedukcją, natomiast on opiera swoją pracę na czytaniu ludzkich emocji i na tej podstawie odkrywa prawdę. Choć nie zawsze wszystko idzie po myśli tytułowego bohatera. Kilka lat wcześniej popełnił błąd w śledztwie w wyniku czego zginął niewinny człowiek, a małe dziecko zostało trwale okaleczone. Wyrzuty sumienia wciąż nie dają Arrowoodowi o sobie zapomnieć. Gdy u jego drzwi staje młoda, śliczna Francuska, poszukująca swojego zaginionego brata, detektyw nie spodziewa się, że śledztwo zaprowadzi go do gangsterów z którymi miał już poważny zatarg w przeszłości. Prosta z pozoru sprawa, z dnia na dzień się komplikuje, krąg podejrzanych rośnie, a na jaw wychodzą inne, wstrząsające przestępstwa.
Wszystkie postacie występujące w powieści są niezwykle charakterystyczne, żywe, jaskrawo narysowane. Czytelnik od razu widzi je oczyma wyobraźni. Powieść zaskakuje swoim zakończeniem, bo okazuje się, że nic nie jest takie, jak z początku się wydaje, a maksyma „wszyscy kłamią” potwierdza się i w tym przypadku.
W książce poruszony jest też problem prostytucji, porywania młodych dziewcząt do domów publicznych, wykorzystywania i znęcania się nad nimi latami. Nawet jeśli takiej dziewczynie udało się wyrwać z patologicznego środowiska , zyskiwała miano kobiety upadłej, a strach, żal i wspomnienia musiała nosić w sobie do końca życia.
Podsumowując, książka świetna, w retro – klimacie, wciągająca, pełna napięcia i zaskakujących zwrotów akcji. Polecam!
Na okładce tomu widnieje cytat: „Książka od której trudno się oderwać” – podpisano Stephen King. Już ta opinia powoduje, że natychmiast zabieram się do czytania. To, co zaaprobował mistrz Stephen King, z całą pewnością będzie mi się podobało.
Tak też się dzieje. Wartka akcja, zaskakujące sytuacje. Dwie kobiety, na zmianę, prowadzą czytelników przez swoje sytuacje rodzinne, zakręty życiowe, różnego rodzaju zawirowania. Obie w podobnym wieku, ale jedna wydaje się bardziej szczęśliwa od drugiej. Ta druga oczywiście zazdrości szczęścia i usiłuje trochę go zabrać tej pierwszej.
Nie chce zdradzać Wam, co dzieje się w książce i o jakich intrygach jest w niej mowa. W każdym razie bohaterki budzą sympatię i współczucie czytającego. Z konfliktu wychodzą obie poranione. Stąd może tytuł książki „Raj nie istnieje” – co można zastąpić znanym powiedzeniem: „dobrze tam, gdzie nas nie ma”.
Książkę bardzo polecam, czyta się ją jednym tchem. Nie bez znaczenia jest doskonałe tłumaczenie pani Katarzyny Ciążyńskiej, która potrafiła utrzymać w powieści napięcie, a jednocześnie obudziła w czytelniku sympatię do obu bohaterek. Świetna lektura warta zarwania nocy.
]]>„Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to kolejny rewelacyjny kryminał autorstwa Magdaleny Knedler. Mamy tu dynamiczną akcję, sporą dawkę humoru, błyskotliwe dialogi i bardzo wyraźnie zarysowane postacie. Jak sama autorka przyznaje w posłowiu, pisząc książkę podjęła grę z konwencją, zabawiła się schematami i stworzyła kryminał pół-serio. Mamy tu więc atmosferę jak w najlepszych powieściach Agaty Christie, nawiązanie do serialu „Dr House” o jego słynnej maksymy: „ wszyscy kłamią” oraz zaskakujące zakończenie, którego przynajmniej ja, wcale się nie spodziewałam. Klimat powieści przypomina mi książki Joanny Chmielewskiej, pełne humoru, charakterystycznych postaci i niespodziewanych zwrotów akcji. Do tego cała historia osadzona jest w polskich realiach, a główni bohaterowie od początku budzą wielką sympatię.
Wszystko dzieje się w ciągu 6 dni 2016 roku – od 20-ego do 25-ego grudnia, a więc w okresie świątecznym, kiedy to zazwyczaj szykujemy się do wspólnie spędzonej z bliskimi wieczerzy wigilijnej i cieszymy się Bożonarodzeniowym nastrojem. Jednak atmosfera w niewielkim pensjonacie o nazwie Mścigniew, położonym niedaleko miasta Wschowa, była w tym czasie zgoła inna …
Jeden z gości został znaleziony martwy w wannie i choć na początku wszystko wskazywało na nieszczęśliwy wypadek, bystre oko podinspektora Grzegorza Romanowskiego zauważyło pewne nie pasujące do siebie szczegóły. Mordercą z pewnością jest ktoś przebywający w pensjonacie, dlatego policjant wraz z przyjacielem Wojtkiem Suzinem, który na co dzień pracuje jako prywatny detektyw, zatrzymują się incognito w hoteliku, by przyjrzeć się bliżej jego gościom.
Z początku brak punktów zaczepienia, ale z każdym dniem atmosfera się zagęszcza, zwłaszcza, że ginie kolejna osoba, ewidentnie przez kogoś zamordowana.
Inspektorowi i detektywowi w śledztwie pomaga młoda dziewczyna Olga, będąca jednym z gości pensjonatu. W trójkę próbują rozwikłać zagadkę popełnionych zbrodni. Niezwykle sympatyczni, nieraz wpadają w kłopoty, pomagają sobie, a ich rozmowy przesycone są humorem i błyskotliwością. Czy tylko ja miałam nadzieję, że między Grzegorzem, a Olgą coś zaiskrzy?
Każdy gość pensjonatu powoli odkrywa o sobie prawdę i nic co z początku wydawało się oczywiste, już takie nie jest. Każdy skrywa jakąś tajemnicę i przed czymś ucieka, a nasze detektywistyczne trio powoli odsłania wszystkie sekrety.
Książkę czyta się jednym tchem. Wielokrotnie wybuchałam przy niej śmiechem, ale sama końcówka była niezwykle emocjonująca. Doskonała powieść kryminalna, którą pochłonęłam z wielką przyjemnością.
Polecam!!!
Zapraszam również na wysłuchanie recenzji i fragmentu powieści Magdaleny Knedler pt. „Nie całkiem białe Boże Narodzenie”.
]]>
Sheena Kamal – autorka bestsellerowego kryminału pt. „Nieobecna” ukończyła nauki polityczne na Uniwersytecie w Toronto. Książka ta jest jej literackim debiutem. Sheena mieszka w Vancouver i tam też rozpoczyna się akcja powieści.
Bohaterką książki jest Nora, kobieta, która pracuje w biurze detektywistycznym i zawodowo zajmuje się poszukiwaniem zaginionych osób. Jej przeszłość skrywa wiele tajemnic,a ona sama jest niezwykle skrytą, zamknietą w sobie osobą, która stara się być jak najmniej widoczna dla otoczenia. Jeden telefon sprawia, że bohaterka musi zmierzyć się ze swoją mroczną historią. Piąta rano, dzwoni Everett Walsh – to on przed 15-tu laty adoptował córkę Nory. Teraz Bonnie – zbuntowana nastolatka, zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach, a Everett postanowił odnaleźć biologiczną matkę dziewczyny z nadzieją, że ta wie dokąd udała się córka. Everett prosi Norę o spotkanie i tak zaczyna się porywający, dramatyczny ciąg zdarzeń, który doprowadzi do walki na śmierć i życie. Bohaterka nie raz wpada w kłopoty, z których często wychodzi mocno poraniona, jednak robi wszystko by uratować swoją córkę.
Książkę czyta się jednym tchem. Jest niesamowicie wciągająca i trzymająca w napięciu. Akcja dynamicznie się zmienia, postacie są bardzo wyraziste, a autorka potrafi wywołać w czytelniku silne emocje. Poruszony jest tu też problem wykluczenia społecznego, alkoholizmu i samotności.
Doskonała powieść kryminalna – polecam.
Zapraszam na wysłuchanie recenzji oraz fragmentu powieści Sheeny Kamal.
]]>
Książka Andrei Portes pt. „ Liberty. Jak zostałam szpiegiem” to doskonała powieść szpiegowska dla młodzieży. Mamy tu wszystko, co w tego typu książce jest potrzebne – wartką fabułę, dramatyczne zwroty akcji, strzelaninę i walkę. Mamy tu też wielką miłość, która spotyka bohaterkę w najmniej oczekiwanym momencie oraz rozterki duchowe, które za sobą pociąga – czy robić to co dyktuje serce, czy raczej zostać przy tym, co nakazuje rozsądek.
Bohaterką książki jest 17-letnia Paige Nolan. Jej rodzice – znani dziennikarze – rok wcześniej zostali porwani w Syrii przez arabskich wojowników. Dziewczynka po przeżytej traumie, stara się odnaleźć w życiu studenckim. Nie jest to proste, bo też Paige nie jest zwykłą nastolatką. Płynnie posługuje się wieloma językami i zna sztuki walki. Poza tym cierpi na zaburzenia dysocjacyjne, które sprawiają, że często spogląda na siebie z boku analizując sytuację w której się znajduje.
Dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom pewnego dnia obezwładnia dwóch uzbrojonych mężczyzn w centrum handlowym. Jej akcja zostaje nagrana, a nią samą zaczyna się interesować tajna rządowa agencja zbierająca dane wywiadowcze o nazwie RAITH. Paige dołącza do organizacji skuszona obietnicą odszukania jej rodziców i wysłania po nich misji ratowniczej. Zanim jednak do tego dojdzie, dziewczyna musi przejść trudne i wyczerpujące szkolenie, tak aby umiała się obronić w niebezpiecznych sytuacjach. Dostaje kryptonim Liberty i zostaje wysłana do Rosji. Tak staje twarzą w twarz z niezwykle groźnymi gangsterami, a jej życie zaczyna przypominać sensacyjny film.
Książka jest napisana w ciekawy i wciągający sposób. Młodzi czytelnicy, do których jest adresowana, z pewnością będą pod wrażeniem historii o nastoletniej tajnej agentce. Autorka stosuje też ciekawy zabieg literacki, otóż Paige pełniąc rolę narratora w powieści, często zwraca się bezpośrednio do czytelnika, zadaje mu pytanie, prosi by coś obejrzał lub każe iść za sobą. Czytelnik poniekąd staje się więc również bohaterem całej historii, wszak jest w niej obecny, główna bohaterka z nim rozmawia i opowiada swoje przygody.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu HarperCollins i jednocześnie zapraszam Was do wysłuchania recenzji oraz fragmentu powieści Andrei Portes pt. „Liberty. Jak zostałam szpiegiem”
Madeleine Castle jest mamą 10-letnich bliźniąt – Annabel i Aidena. Zajmuje się ich wychowaniem oraz prowadzeniem domu. Mieszka przy spokojnej uliczce w Hampton. Jej mąż – Nick Castle to przystojny, wykształcony, inteligentny mężczyzna, który prowadzi swoją firmę i troszczy się o rodzinę. Z pozoru Madeleine i Nick to kochające się małżeństwo. Dbają o dzieci, wybierają im szkołę wożą na dodatkowe zajęcia. Nikt nie przeczuwa, że za zamkniętymi drzwiami Maddie przeżywa prawdziwy koszmar będąc ofiarą zarówno psychicznej jak i fizycznej przemocy ze strony męża. Agresja mężczyzny, jego szalona zazdrość, absurdalne wymysły i podejrzenia narastają, by w końcu doprowadzić do rodzinnego dramatu.
Madeleine jest pewna, że skazała jedno ze swoich dzieci na śmierć. Ta myśl zamyka ją w świecie cierpienia, rozpaczy, wyrzutów sumienia i żałoby. Jaka matka jest w stanie wskazać mordercy, które dziecko ma zginąć?! Madeleine jest przekonana, że to zrobiła i z tą myślą nie potrafi dalej żyć.
Powieść ta, to przede wszystkim obraz koszmaru przemocy domowej. Ukochana osoba staje się katem. Stopniowo, od pierwszego uderzenia, agresja przybiera na sile. Do bicia, wykorzystywania na tle seksualnym, dochodzi poniżanie i znęcanie się psychiczne. Ofiara czuje się bezbronna, przeżywa prawdziwe piekło, tym bardziej, że krzywdzi ją osoba, którą kiedyś pokochała i jej zaufała. Która powinna być opoką i najlepszym przyjacielem.
Zakończenie książki jest tak samo zaskakujące jak mrożące krew w żyłach. Napięcie trzyma do ostatnich stron powieści. Aż trudno uwierzyć do czego zdolny jest posunąć się obłąkany mężczyzna wobec ukochanej kobiety.
Polecam!
Zapraszam na wysłuchanie recenzji oraz fragmentu powieści Samanthy King pt. „Wybór”.
]]>Witajcie! Chciałabym polecić Wam dzisiaj bardzo dobrą powieść kryminalną. Od pierwszych stron trzyma w napięciu, jest tu zagadka i wiele niewiadomych, ale stopniowo wszystko się wyjaśnia, a zakończenie jest kompletnie zaskakujące. Do tego w tle wyczuwalne jest nieustanne poczucie zagrożenia, które tylko potęguje napięcie. Zacznijmy jednak od początku …
Bohaterką i narratorką w powieści jest Kyra Winthrop – 34-letnia pani biolog, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku podczas nurkowania doznaje urazu czaszki. Wynikiem tego są jej kłopoty z pamięcią, otóż nie potrafi sobie ona przypomnieć ostatnich 4 lat. Tu jednak z pomocą przychodzi Jacob – bezgranicznie w niej zakochany mąż. Jacob jest divemasterem, co oznacza, że ma kwalifikacje, by uczyć innych nurkowania. To właśnie z nim Kyra nurkowała tego feralnego dnia, gdy porwał ją prąd, a ona sama uderzyła się w głowę.
Jacob prowadzi swoją firmę, jest doskonałym informatykiem. Przywozi Kyrę na niewielką wysepkę na północno-zachodnim Pacyfiku, gdzie stoi dom jego rodziców. Nie ma tam telewizji, internetu, a sąsiedzi mieszkają daleko. Jest to dzikie, zapomniane i dobrze ukryte miejsce. Teoretycznie dba o Kyrę i troszczy się o nią na każdym kroku. Jednakże urywki wspomnień zaczynają wracać do kobiety, a to co sobie przypomina, nie zgadza się z tym, co mówi jej mąż. Z każdym takim odzyskanym wspomnieniem, robi się coraz groźniej, napięcie w powieści rośnie, a atmosfera wyraźnie się zagęszcza. Kyra sama musi dojść do tego co jest prawdą, a co kłamstwem. Musi odkryć, czy ktoś nie pomógł w tym, by miała wypadek i czy ludzie, którzy podają się za jej przyjaciół, nie są w rzeczywistości jej najgroźniejszymi wrogami.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Jest wciągająca, a główna bohaterka budzi sympatię. Odważnie stawia czoło kolejnym niebezpieczeństwom, a czytelnik zastanawia się jakie jeszcze informacje skrywa jej podświadomość. Polecam!
Zapraszam też do wysłuchania recenzji oraz fragmentu powieści A.J. Banner pt. „Mroczna Toń”.
]]>