Recenzje - inne

„Lolek” Adama Wajraka

Gdybym miała wybrać pisarza, którego mogłabym spotkać, chwilę porozmawiać, lepiej poznać, bez wahania wskazałabym na Adama Wajraka.

Adam Wajrak jest bowiem w z pewnością człowiekiem niezwykłym. Całe swoje życie poświęca wielkiej pasji, jaką jest przyroda. Walczy o prawa do jej ochrony, sprzeciwia się wycince drzew, jest świadom w jak straszny sposób niszczymy otoczenie wokół i stara się temu przeciwdziałać. Jest doskonałym obserwatorem. Puszcza Białowieska, na terenie której mieszka, nie ma dla niego żadnych tajemnic. Robi piękne, urzekające zdjęcia. Z wielkim sercem, cierpliwością i wrażliwością podchodzi do spotykanych na swej drodze zwierząt. Czy są to wilki, o których napisał przepiękną książkę, czy bezdomny pies, o którym jest jego ostatnie dzieło. Bo „Lolek”, o którym Wam dzisiaj opowiem, to historia oparta na faktach, na wydarzeniach których Adam Wajrak wraz z partnerką życiową Nurią, był świadkiem.

Wszystko zaczęło się pewnej mroźnej zimy, gdy świat przykryla gruba warstwa śniegu. To właśnie wtedy pisarz wraz ze swoją ukochaną wybrali się do pobliskiego miasteczka i odwiedzili zakład samochodowy w którym mieli dokonać przeglądu wozu. Gdy wysiedli z auta, zza rogu budynku wyszedł pies. Brudny, koszmarnie chudy, wycieńczony do granic możliwości. W oczach miał bezgraniczną pustkę – nie było w nich smutku, tylko całkowita rezygnacja. Szybko okazało się, że zwierzę jest bezdomne, a para naszych bohaterów błyskawicznie postanowiła mu pomóc.

Tak rozpoczynają się wspólne losy Adama, Nurii i psa, który staje się Lolkiem. Początki nie są łatwe. Zranione zwierze, po traumatycznych przeżyciach, nie umie ponownie zaufać człowiekowi, boi się wchodzić do domu, na każdym kroku spodziewa się jedynie bólu, a strach przed nim je paraliżuje lub zmusza do panicznej próby ucieczki. Jak Wam już jednak na początku wspominałam, Adam Wajrak, to osoba niezwykła. Z wielkim serce, olbrzymią cierpliwością i bezgraniczną delikatnością, powoli i stopniowo przełamuje strach Lolka, uczy go zaufania i wzajemnej miłości. Ze śladów, które odnajduje na ciele psa, domyśla się jego dramatycznej historii i opisuje ją w książce.

Swoje dzieje Lolek opowiada sam. W 1 osobie liczby pojedynczej wspomina dzieciństwo, nowych właścicieli, ból, strach, a potem ucieczkę. Gardło się ściska, gdy czyta się o cierpieniu i przerażeniu Lolka. Choć jest skierowana do młodych czytelników, zapewniam, że każdy dorosły zwierzolub się nią zachwyci. Do tego znajdziemy tu bajkowe ilustracje autorstwa Mariusza Andryszczyka – rysunki przesycone emocjami, łapią za serce równie mocno, co treść opowiadania.

Polecam bardzo mocno! Prawdziwa perełka!

Zapraszam do wysłuchania recenzji oraz fragmentu książki Adama Wajraka pt. „Lolek”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *